Też mi nic nie pasuje i jakoś wcześniej zanim nie poruszyłyście tego tematu w ogóle nie odczułam potrzeby takiej uroczystości. Kiedy widzę taką scenę to tylko Wolha mi przychodzi na myśl, a jak pogrzebię w głowie więcej to jeszcze Mercy, ale nie Kate. Takka scena po prostu mi do niej nie pasuje i mam nadzieję, że autorzy tego nie dali bo nie mieli pomysłu na taką scenę, która "zastrzeliła by mnie śmiechem", gdyby powstała.wiedźma z bagna pisze:No niestety, nawet wzorzec ze złośnicy mi się nie wpisuje. Albo mam jakąś ograniczoną wyobraźnię, albo cierpię na skrajny aromantyzm, albo adeklaracjonizm albo jakieś inne a...
Uczucia, uczucia i jeszcze raz uczucia. Spojlery
Moderatorzy: Administratorzy, Moderatorzy, Junior Admini
Kto wie, może Śmierć sypia z pluszowym misiem? Nigdy w życiu.
- destrakszyn
- Destrukcyjna Esencja Wszechświata
- Posty: 974
- Rejestracja: 07 sie 2010, 10:46
Myślę, że Kate nie zgodziłaby się na huczną uroczystość choćby ze względu na to, że to byłoby wydarzenie publiczne i chyba wypadałoby zaprosić przedstawicieli innych magicznych grup z Atlanty. Zaś rozgłos to ostatnie, na czym Kasieńce zależy - zawsze pozostaje szansa, że ktoś nie będzie wiedział, że ta dziewczyna to Kate Daniels, tak, ta Towarzyszka Władcy Bestii. Poza tym Curran niespecjalnie lubi oficjalne przyjęcia, więc nie dziwię się, jeśli dostawałby gęsiej skórki na myśl o własnym weselu. 
Chociaż myślę, że w głębi serca Kate może marzyć o ślubie, o weselu, bo to jest takie... normalne. A ona zawsze tęskniła za normalnością.

Chociaż myślę, że w głębi serca Kate może marzyć o ślubie, o weselu, bo to jest takie... normalne. A ona zawsze tęskniła za normalnością.
- destrakszyn
- Destrukcyjna Esencja Wszechświata
- Posty: 974
- Rejestracja: 07 sie 2010, 10:46
W sensie, jak to wygląda w papierach Gromady, czy wymagana jest ceremonia? Jeśli o to chodzi, no cóż... Curran i Kate są Władcami Bestii, żaden papier czy przepis zmiennokształtnych im nie może nic nakazać.Ma ktoś może jednak przemyślenia odnośnie drugiej kwestii, o której pisałam?

Chyba wystarczy samo potwierdzenie "Towarzyszkości" z obu stron.

- wiedźma z bagna
- Zaawansowany Stopień Zupiorzenia
- Posty: 1301
- Rejestracja: 13 sie 2010, 14:40
Coś tam jednak jest formalnoprawnego. Jakąś sprawę małżeńsko-rozchodową Kate musiała rozwiązywać pod nieprzytomność Jego Futerkowatości i wcale nie było to takie proste, z tego co pamiętam. Do jakiegoś precedensu jej się Curran kazał odwoływać.
I cóż to zmieni, gdy z młodych gniewnych, wyrosną starzy wk..wieni ???
- destrakszyn
- Destrukcyjna Esencja Wszechświata
- Posty: 974
- Rejestracja: 07 sie 2010, 10:46
Była para, a facet został wygnany, więc formalnie się nie mieli jak rozstać. Kobieta znalazła sobie nowego, dołączyła do Gromady, a potem pojawił się ów wygnany, również z pragnieniem dołączenia. Cały wic polegał na tym, że to były albo wilki, albo jakaś narodowość bardzo podkreślająca zasadę "jeden na całe życie" i z tego właśnie wynikał problem. Niby mieli być ze sobą do końca, ale kobieta sądząc, że nigdy więcej go nie spotka, ułożyła sobie nowe życie, zresztą on też, z tego co pamiętam. A Curran odwołał się do Drugiej Szansy czy coś w tym stylu - faceta uznano za zmarłego, po czym otrzymał nową tożsamość, co z kobiety uczyniło wdowę, dlatego spokojnie mogli zostać z tymi, których kochali. To rodziny się obruszały na taką postać rzeczy. Czwórki nie odświeżałam.
Może tylko w przypadku wilków są tak rygorystyczne zasady? W piątce widać, [spoiler]że mają lekkiego bzika na punkcie jeden partner na całe życie, mam na myśli rozprawę o postrzelonym chłopaku, jaką Jennifer wepchnęła Kate. Ktoś wyraził opinię, że trochę przeginają, jeśli o to chodzi.[/spoiler]
Może gdzieś się wpisuje, że para jest parą, ale po co zmuszać ludzi do ceremonii, jeśli jej nie chcą?
Może tylko w przypadku wilków są tak rygorystyczne zasady? W piątce widać, [spoiler]że mają lekkiego bzika na punkcie jeden partner na całe życie, mam na myśli rozprawę o postrzelonym chłopaku, jaką Jennifer wepchnęła Kate. Ktoś wyraził opinię, że trochę przeginają, jeśli o to chodzi.[/spoiler]
Może gdzieś się wpisuje, że para jest parą, ale po co zmuszać ludzi do ceremonii, jeśli jej nie chcą?
Ostatnio w urywkach obejrzałam ponownie Kod Da Vinci i padło tam wyjaśnienie słowa towarzyszka. Może jego zastosowanie i w Gromadzie ma coś wspólnego z pewnymi starożytnymi kanonami. Towarzyszka to dawniej małżonka. Zawsze mi się wydawało czytając Dar Vorona, że to jakieś wymyślone przez autorów słowo. A tu się okazuje, że nic podobnego. Wszystko jest celowe i zamierzone tylko czytelnik nieoczytany (mówię tylko o sobie
)

Kto wie, może Śmierć sypia z pluszowym misiem? Nigdy w życiu.
Po przeczytaniu Gunmetal Magic zdecydowanie doszłam do wniosku, że rzeczywiście nie może być czegoś takiego, jak konieczność zachowania jakiejś formy w wyborze wybranki/wybranka i urządzenie ceremonii zaślubin. To są w końcu zmiennokształtni i myślę, że dla nich najważniejsze jest, poza potwierdzeniem między sobą wyboru na Towarzysza, oficjalnie potwierdzić ten status przed alfą, a w przypadku Władcy Bestii przed Radą. To samo w sobie czyni tę parę w oczach Gromady małżeństwem. Jeśli natomiast pragną oni ślubu, to jest już ich wolna wola, no i oczywiście fakt, że muszą w tym celu wyznawać jakiś rodzaj wiary, a przecież prawo Gromady nie będzie narzucać nikomu praktykowanie bądź nie danej religii.
W ten mało zwięzły sposób próbuję napisać, że prawo Gromady formułuje w tym zakresie pewne wymogi formalnoprawne, ale niekoniecznie podobne do naszych zwyczajów
W ten mało zwięzły sposób próbuję napisać, że prawo Gromady formułuje w tym zakresie pewne wymogi formalnoprawne, ale niekoniecznie podobne do naszych zwyczajów

The problem with reading a good book is that you want to finish the book, but you don't want to finish the book.