Ha! czyli b?dzie ksi??ka! A na pierwszych stronach b?dzie dedykacja dla forumowiczek. O!dorota7677 pisze:napisa?as ju? ponad 50 stron.


Moderatorzy: Administratorzy, Moderatorzy, Junior Admini
Ale? prosz? bardzo pisz a i dziel si? z nami twoj? twórczo?ci?.Kometa pisze:Wiecie, nim to wydacie, pozwólcie mi to najpierw napisa?, prosz? xD
No mo?e zaczniemy ju? badanie rynkuAle? Kometa, dajemy Ci czas. Ale jeste?my zapobiegliwe. Nie chcemy, ?eby si? talent zmarnowa?. Ty musisz zaistnie? przynajmniej na naszym rynku.
Kolejna kartka wypad?a mi z r?ki i zakl??am cicho pod nosem.
Szczerze mówi?c nie mia?am poj?cia jak powinnam si? zachowa?. Ze zgroz? musia?am stwierdzi?, ?e jestem ca?kowicie onie?mielona i zak?opotana. To takie cholernie niewygodne i upokarzaj?ce uczucia...
Maskuj?c zmieszanie z?o?ci? schyli?am si? po nieszcz?sn? kartk? i z fukni?ciem przybi?am j? pinezk? do tablicy. Planowa?am policzy? do dziesi?ciu i jakim? cudownym sposobem w tym czasie pozby? si? idiotycznych uczu?, ale nie by?o mi to dane.
Nagle znalaz? si? blisko mnie i chwyci? za r?k?. Zdawa?o mi si?, ?e zd??y?am si? ju? do tego przyzwyczai?. Do jego ci?g?ego dotyku, do tego ?e potrzebuje go aby móc okre?li? co si? w okó? niego dzieje i ?e absolutnie nie nale?y traktowa? tego jako spoufalanie si?. Ale w tej konkretnej chwili serce podskoczy?o mi a? do gard?a, a ten dotyk parzy?, cho? w sumie nie ró?ni? si? niczym od jego codziennych zachowa?.
- Która cz??? mojej wypowiedzi przyspieszy?a ci puls? - zapyta? rzeczowo, a ja a? drgn??am, na co zareagowa? tym swoim dziwnym, nik?ym u?miechem.
- Sk?d... - zacz??am i urwa?am, bo zda?am sobie spraw?, ?e trzyma mnie za nadgarstek, a jego kciuk spoczywa idealnie na mojej ?yle. Z jego wra?liwym zmys?em dotyku mój w?asny puls musia? mu teraz dudni? w uszach.
O na pewno nie! To ju? daleko wykracza?o poza zwyk?e poznanie otoczenia, nikt nie b?dzie si? interesowa? moim przyspieszonym t?tnem oraz innymi fanaberiami mojego organizmu, zw?aszcza kiedy sobie tego nie ?ycz?! Stanowczo teraz nadu?y? swojego prawa do dotykania!
- Sk?d pomys?, ?e masz jakikolwiek wp?yw na mój puls? - sykn??am, ko?cz?c inaczej ni? zamierza?am wcze?niejsz? wypowied?. Stanowczo wyrwa?am r?k? z jego u?cisku.
- No tak... - A ten p?tak niezra?ony dalej si? u?miecha?. - Zapomnia?em ?e wywieszanie og?osze? na tablicy mo?e by? niezwykle emocjonuj?ce.
- Zdziwi?by? si?... - zacz??am zgry?liwie, ale zaraz urwa?am.
Jego r?ka niespodziewanie teraz znalaz?a si? na mojej szyi. Wci?? zaskakiwa?o mnie to jak szybko i sprawnie si? porusza? bior?c pod uwag? fakt, ?e nie widzia?. Praktycznie nie zarejestrowa?am tego ruchu, o tym ?e go w ogóle wykona? przekona?am si? dopiero kiedy poczu?am jego gor?ce palce na skórze. Teraz by?am pewna, ?e jego dotyk parzy? i to w bardzo fizycznym, a nie metaforycznym wymiarze. Robi? to z rozmys?em, czu?am mrowienie Mocy i moje zmys?y natychmiast si? wyostrzy?y. Fala energii zacz??a przep?ywa? i przeze mnie, przestawiaj?c mnie stopniowo na najwy?sze obroty.
Tak naprawd? ledwie mnie trzyma?, stykaj?c r?k? z moj? szyj? tylko palcami, a jego kciuk tym razem wyl?dowa? na ?yle niedaleko ucha. No teraz to ju? mój puls szala?, ale nie by?am zdolna do ?adnego ruchu. Czu?am, ?e powoli robi mi si? gor?co i zaczyna mi brakowa? tchu. Moc kot?owa?a si? mi?dzy nami jak wrz?ca woda, albo mo?e jak lawa w stopniowo budz?cym si? wulkanie. Mia?am wra?enie, ?e je?li tylko drgn? wulkan wybuchnie nie zostawiaj?c tu kamienia na kamieniu. Blokada, któr? trzyma?am na d?oni resztk? si? pu?ci?a i znami? ?ywio?aków rozla?o si? po moim ramieniu. Z wielkim trudem zatrzyma?am je dopiero w okolicach obojczyka. Na lito?? bosk?, czy on nie zdawa? sobie sprawy, ?e mo?e tym spowodowa? katastrof?? Czy mo?e go to nie obchodzi?o?
- Przesta?... - Ledwie poruszy?am ustami, a g?os który wyda?am nie by? g?o?niejszy od szumu klimatyzacji. Znami? przesun??o si? o kolejne kilka centymetrów w stron? mojego kr?gos?upa. Ca?a zesztywnia?am.
- Nie bój si? – tchn?? mi prosto do ucha i przysun?? si?. Wbi?am si? plecami w ?cian?, a g?ow? w przekl?ta tablic? og?osze?. - Nie zatrzymuj tego w sobie. Oddaj.
?atwo mu powiedzie?. On chyba nie rozumia?, ?e nie potrafi?am tego zrobi?. Przysi?g?am sobie, ?e jak tylko mnie pu?ci przywal? mu tak, ?e do ko?ca ?ycia popami?ta. Tylko niech mnie wreszcie pu?ci, bo czu?am ?e jeszcze chwila a eksploduj?.
Wreszcie wykona? ruch, ale nadzieja na to, ?e mu si? znudzi?o by?a z?udna. Powoli przejecha? kciukiem wzd?u? linii mojej szcz?ki, a kiedy lekko musn?? usta, znowu zobaczy?am na jego twarzy ten znajomy u?miech.
- Nie wa? si? – mój szept gin?? w moim spazmatycznym oddechu, kiedy pochyli? si? do przodu. - Je?li to zrobisz przysi?gam, ?e ci? zamorduj?.
- Nie mog? si? doczeka?. - Jego pewno?? siebie doprowadzi?am mnie do furii ostatecznej.
Za kogo on si? mia?? Jemu si? wydawa?o ?e jest taki sprytny i taki fajny, kiedy w?a?nie zachowywa? si? jak sko?czony dupek? Chwila, on zawsze si? tak zachowuje... Tyle ?e w?a?nie przechodzi? samego siebie!
A ja? Sta?am jak ta ofiara losu, ca?kowicie bierna, niezdolna do zapanowania nad w?asnym cia?em, które zdradziecko tak ch?tnie poddawa?o si? tej jego energetycznej manipulacji. Jak nic sko?czy si? to mordem.
Nie pozwoli? mi doko?czy? cudownych zbrodniczych planów. Jego wargi zetkn??y si? z moimi i wulkan wybuch?. Znami? pu?ci?o i czu?am jak sp?ywa w gor?cej fali po moich plecach, zacisn??am powieki i ze wszystkich si? stara?am si? zatrzyma? ca?y ten ?adunek w sobie, ale by?am ju? poza kontrol?. Moje cia?o w?a?nie kompletnie przesta?o mnie s?ucha?.
Napar? mocniej, teraz wyra?nie poczu?am jak jego palce zaciskaj? si? wokó? mojej szcz?ki i zmuszaj? mnie do rozchylenia ust. Gor?co, tak strasznie gor?co, czu?am sucho?? w ustach, a jego wargi przynosi?y jej ukojenie. Pog??bi? poca?unek, a ja w g?upim odruchu go odda?am, bo w sumie nie by?o ju? nic do stracenia.
Ca?y czas czeka?am na powstanie Bramy, czu?am znamiona ju? na twarzy i nogach, zdawa?o mi si?, ?e to nieuniknione, kiedy zda?am sobie spraw?, ?e utrzymuj? ten stan od d?u?szego czasu. Sta?am na samej kraw?dzi, ale jeszcze nie skoczy?am w przepa??.
Zabiera? to ode mnie. Albo mo?e ja wreszcie znalaz?am drog? ?eby odda? mu t? energi?. Z ka?dym jego poca?unkiem czu?am jak impuls Mocy przep?ywa przeze mnie i wraca do niego. Nie pozwala? mi tego wypu?ci?, zabieraj?c na chwil? i zaraz oddaj?c. Zupe?nie jakby?my przerzucali mi?dzy sob?, z r?k do r?k, roz?arzone ?elazo, na tyle szybko ?eby nie poparzy? sobie nim d?oni. Oboje stali?my przy pieprzonej kraw?dzi, kiedy odwa?y?am si? otworzy? oczy, dostrzeg?am ?e i jego twarz poznaczona jest znakami ?ywio?ów. Ale odnale?li?my rytm. Puki go utrzymali?my mogli?my sta? nad przepa?ci? do ko?ca ?wiata i jeden dzie? d?u?ej.
Po moim trupie.
Kiedy wreszcie strach i panika odesz?y, kiedy sytuacja si? ustabilizowa?a i zamiast rozsadzaj?cej pot?gi, czu?am ju? tylko kontrolowane fale energii, kiedy opar?am si? przyjemnemu uczuciu odnalezienia swojego ciep?ego miejsca, powróci?a z?o??. I to nie byle jaka z?o??, bo mia?am ?wiadomo??, ?e odebrano mi co? przemoc?, zaingerowano we mnie wbrew mojej woli i to ?e teraz odnalaz?am poczucie równowagi nie mia?o znaczenia, w porównaniu z tym ?e jednak si? o?mieli?. Nie by?am z tych co jak mówi? 'nie' to my?l? 'tak', z tych co si? kryguj? i bawi? w podchody. Skoro powiedzia?am 'nie', to powinno by? dla niego ?wi?te. Ju? ja go wychowam.
Naprawd? nie przemy?la?am tego kiedy po omacku si?gn??am za g?ow? po pinezk? z tablicy. Za?lepia?a mnie furia i chcia?am mu zrobi? co? perfidnego. Da? nauczk? i to bolesn?. Do g?owy mi nie przysz?o ?eby pomy?le? o tym co si? mo?e sta? kiedy gwa?townie, bez ostrze?enia przerw? to po??czenie. Poczucie równowagi by?o teraz silne, zatem co si? mog?o sta?? A no, mog?o si? sta? du?o...
Ze z?o?ci? i premedytacj? wbi?am mu pinezk? w obojczyk, a? po sam p?aski ?ebek. To bardzo bolesny zabieg, ale ca?kowicie niegro?ny. A przynajmniej tak mi si? wydawa?o, bo nigdy wcze?niej nie próbowa?am k?ó? pinezkami na?adowanych Moc? po uszy, pot??nych elementalistów. A nauczka by?a sroga. I to nie tylko dla niego.
Momentalnie oderwa? si? ode mnie z sykiem bólu i w u?amku sekundy poczu?am jak oboje tracimy stabilno??. Jak wi?? mi?dzy nami si? rozlatuje, a wybita z rytmu energia zwalnia nasze ostatnie blokady i spycha nas prosto w przekl?ta przepa??. Sama teraz wolna, nie zamkni?ta w naszym obiegu, postanowi?a poszale?.
Odrzut by? porz?dny, poczu?am jak fala Mocy wgniata mnie w ?cian?, wyciskaj?c mi powietrze z p?uc. On przynajmniej odlecia? ode mnie na par? metrów zatrzymuj?c si? dopiero na automacie ze s?odyczami, ja o ma?o nie zosta?am scalona ze ?cian? pod któr? sta?am. Us?ysza?am jak tablica korkowa za moj? g?ow? p?ka pod naporem energii.
Korytarz w jednej chwili zala?a woda, a zas?ony w wysokich oknach stan??y w ogniu. Powietrze by?o gor?ce, lepkie i wilgotne jednocze?nie, rozgrzane ?ciany parowa?y z sykiem po zetkni?ciu z zimn? wod?, obmywaj?c? korytarz. Para szybko przes?oni?a mi ca?y widok razem z g?stym gryz?cym dymem, który drapa? w gardle.
Powinni?my byli si? zniwelowa?. Moja Brama powinna ugasi? jego ogie?, a jego z kolei odparowa? moj? wod?. Powinny si? zwalczy? aby zachowa? równowag?. Problem polega? na tym, ?e nawet z ogranicznikami by? ode mnie o niebo pot??niejszy, i moj? Bram? wci?ga? nosem. By?am przy nim ma?ym py?kiem na wietrze i je?li ja nie zatopi?am szko?y, bo czu?am ju? jak znaki si? cofaj?, a Brama si? zamyka, to on j? na pewno spali do imentu.
No to jeszcze d?ugo na niego czeka?, planuj? to sobie zostawi? na ewentualn? kontynuacj?. W rozwini?ciu bie??cej akcji nie upchn? tego cho?bym chcia?a.Qarola pisze:Kometa spoiler jest rewelacyjny, ju? nie mog? si? doczeka? tego momentu
AISA pisze:z kim si? tam Dita ca?owa?a...
A mnie si? wydawa?o ?e to b?dzie takie oczywiste, a tu prosz?... Lambertowi dajcie spokój, ch?opak b?dzie mia? do?? w?asnych problemów. Z reszt? to empata i tylko empata, a tu wyra?nie napisa?am ?e chodzi o elementalist?. Lambert owszem, b?dzie blisko z Judyt?, ale równie blisko co jest z jej bratem. Z reszt? do niego wszyscy lgn?, taki ju? jego... "urok".dorota7677 pisze:Po drugie - co to za on - czy to Lambert.
Jeszcze wi?cej ba?aganu xDAISA pisze:i co dalej z tego b?dzie...
Obawiam si? ?e do ko?ca tego roku nie b?dzie mu dane.AISA pisze:A kryzysem twórczym si? nie przejmuj, kiedy? wreszcie minie.
Równie? dzi?kuj? Wam za mi?e s?owa ;)dorota7677 pisze:Po pierwsze - dzi?kuje, st?skni?am si? ju? za Twoimi tekstami.
Pierwsz? Bram? Dita postawi?a kiedy ockn??a si? po reanimacji i zala?a ca?y deptak. I nie tyle ona j? stawia co ?ywio?aki "w jej imieniu". ?ywio?aki gwa?townie reaguj? na skrajne emocje swoich podopiecznych. Je?li kto? nie ma nad nimi dobrej kontroli to przy ka?dej stresowej sytuacji b?d? d??y? do ustawienia Bramy: do uwolnienia ca?ej mocy swojego podopiecznego poza jego kontrol?. Taka reakcja obronna. Tyle ?e ?ywio?aki nie odró?niaj? negatywnych emocji od pozytywnych. Tak wi?c owszem, strach czy z?o?? generuj? Bram?, ale tak?e podniecenie i euforia. Dita która kiepsko kontroluje swoje znami?, nie potrafi go zablokowa? i odci?? od swoich emocji ma z tym problem - tak?e takie przyparcie jej do muru wygenerowa?o Bram?.dorota7677 pisze:A po trzecie - co to za brama i jak ona j? stawia?
Chcia?oby si?A po czwarte - Kometa, oby? dalej pisa?a tak jak teraz.
i superKometa pisze:Jeszcze więcej bałaganu