Kometa pisze:Witkacy będzie trylogią i wyda go fabryka. Na wiosnę zostanie wydany tom opowiadań z uniwersum Thornu, i będzie tam między innymi opowiadanie, które opisuje co działo się z Mioronem i Joshuą w trakcie akcji "Na wojnie nie ma niewinnych". Po opowiadaniach i Witkacym będą 3 tomy o Nikicie i jeden o Martynie, gdzie pojawi się roman oraz Nissim i jego dzieciaki w tym chrześnica Dory Maja.
To są po prostu TAKIE REWELACJE. Idę głosić światu wiadomości nieoficjalne! <3
"Na wojnie nie ma niewinnych" i muszę zakrzyknąć najpierw: "super!". Jeśli chodzi o rozwiązywanie problemu, radzenie sobie z różnymi kłodami podrzucanymi pod nogi, to chyba ta 6.część jest najbliższa pierwszej. Nie było tutaj prawie wgl "wypadów" do niemagicznego świata, aczkolwiek właśnie dzięki temu "radzeniu sobie małymi kroczkami", poszukiwaniu tropów, rozterki Dory - wszystkie rzeczy, które wpadły mi w oko w "Złodzieju dusz" i potem za często nie wracały, a na pewno nie razem, zaskoczyły mnie w ostatnim tomie heksalogii.
Poza tym nie wiem czy już gdzieś to pisała, ale baarddzo podoba mi się styl pisania Anety. Gdybym czytała napisany przez nią przepis na jakąś potrawę, to bez trudu potrafiłabym odgadnąć, że to właśnie Aneta go popełniła. :) Poza tym warsztat pisarski przez wszystkie te części nieźle się zmienił, w "Na wojnie nie ma niewinnych" zauważyłam, że wydarzenia zostały bardzo zgrabnie rozłożone i połączone ze sobą, a wątki wyjaśnione miejscami subtelnie, miejscami trochę mocniej, ale zabrakło tutaj takiego braku równowagi pomiędzy zależnościami. Tzn. Dora była silna i odważna, ale nie za bardzo, bo miała swoje momenty słabości. Korzystała ze swoich mnogich umiejętności, ale nie odczuwało się takiego momentu, w którym Dora potrafiłaby sobie dzięki temu poradzić z dosłownie wszystkim. Szczerze mówiąc to napisałabym nawet, że od tego drugiego tomu to z części na część Teodora miała coraz to więcej problemów związanych ze swoimi umiejętnościami, a nie ułatwień tychże problemów.
Ogólnie wybawiłam się przednio. Zaczęłam i skończyłam książkę tego samego dnia i chciałam więcej, ale niekoniecznie samej Dory. Dziewczyna wymęczyła się strasznie przez tę heksalogię, gdyby ktoś mi zaproponował wejść w jej buty, to bym zwyczajnie odpowiedziała: "Dziękuję, postoję", nawet jeśli w taki sposób zrezygnowałabym ze spotkania z Baalem (za którego brak w tej części byłby minus i to wielki, ale wybaczam, bo się nabaalowałam dość dużo w poprzednim tomie

). Za to - Witkac? Nikita? Już się nie mogę doczekać!
Może jeszcze Baaal do tego? <3
PS Nie spodziewałam się ani troszkę takiej zagrywki ze strony Katarzyny. O.o Ta kobieta wydawała mi się taką postacią pełną dystansu, ogłady... Niezły zwrot akcji.