Ja nie znam rozwiązania, ale mam pewne teorie. Otóż [spoiler]dziecko Barronsa było jakie było, więc albo zostało poczęte zanim tatuś stał się bestią i objęła również jego "klątwa" - nie wiem jak to inaczej nazwać, bo naturalnie nie zostało to wyjaśnione, parę razy tylko padło słowo, że są "przeklęci". Albo Barrons raczej nie chcąc by urodziło się kolejne takie dziecko znalazł sposób na uczynienie ich bezpłodnymi i ustanowił to ich prawem - brak posiadania potomka (jak Ryodan przyznał, to Barrons ustalał reguły, wedle których żyli). Może to być jakiś naprawdę bardzo stary rodzaj magii - żyją przecież tysiące lat - a może magia druidzka? Ale nią się chyba zainteresował później, a do tego czasu któryś z nich miałby już dzieci... W każdym razie, też mi to zabijało ćwieka, ale jestem bardziej za drugą opcją (magia). Albo oczywiście kompletnie mijam się z prawdą, bo autorka jak zwykle wymodziło coś, o czym mi się nie śniło wyobrażać

. Może coś o tym będzie w kolejnych książkach?
I jak Sophie, po przeczytaniu 5 nadal Cię Barrons wkurzał?

[/spoiler]
PS. tak, tak zauważyłam to słowo... "zajebista"...

dla mnie cała seria jest świetna, ale rzeczywiście 5 to najlepsze jakie może być zakończenie serii.
The problem with reading a good book is that you want to finish the book, but you don't want to finish the book.