
Autor:Martyna Raduchowska
Tytuł Szamanka od umarlaków
Język oryginału:polski
Liczba stron:392
Rok wydania:
Oprawa:miękka
Wymiary:12,5x19,5 cm
Wydawca:Fabryka Słów
Opis z okładki:
Medium ma w życiu przerąbane. Medium, które nie chce być medium, ma przerąbane w dwójnasób. Medium bez powołania, za to z awersją do duchów, ma przerąbane wzdłuż, wszerz i naokoło.
Ida Brzezińska świetnie wie, czego chce: normalnego życia. I gdyby to od niej zależało, w jej rodzinie na pewno nie byłoby ojca maga, matki czarownicy, babki jasnowidzki ani ciotki medium. Ani bez mała dwudziestu pokoleń podobnych wariatów. Tymczasem jednak – o, zgrozo – są. A geny sumiennie robią swoje, obdarzając Idę równie nadprzyrodzonym co niepożądanym szóstym zmysłem. Do tego jeszcze wredny, podły Pech o sadystycznych skłonnościach z upodobaniem krzyżuje jej plany, wpycha w szpony apodyktycznej ciotki, nęka stałą obecnością umarłych i wplątuje w aferę, od której na kilometry czuć pieprzem i imbirem – zapachem czarnej magii.
Postawmy sprawę jasno – Ida nie ma Pecha.
To Pech ma Idę.
Recenzja: Nie chcę tutaj pisać o fabule, ponieważ to co można wiedzieć przed przeczytaniem, jest w opisie Wydawcy. Trochę więcej to byłoby spojlerowanie. Więc będzie tylko moja opinia.
Muszę przyznać, że mam mieszane odczucia. Z jednej strony - pomysł niebanalny, książka nieźle napisana, ale....
No niestety czegoś mi w niej brakuje. I właściwie sama nie wiem czego. Bo przeczytałam z zainteresowaniem, akcja nie była rozwleczona, a jednak czegoś było brak. Może konsekwencji w postępowaniu głównej bohaterki?
Za to nie jest to na pewno paranormal romans. Nic z tych rzeczy. I według mnie to duży plus.
Ocena: To nie jest zła książka - ma plusy i minusy. Można ją przeczytać z zainteresowaniem, a jak ktoś przeczyta, mam nadzieję, że podzieli się ze mną uwagami.
Dałabym jej 8,5/10 pkt