Zapowiedź wydawnicza
Moderatorzy: Administratorzy, Moderatorzy, Junior Admini
Już jest światełko w tunelu.
[center]Mamy nadzieję, że ucieszy Was fakt, że właśnie podpisaliśmy umowę na River Marked Patricii Briggs - tłumacz już ostro wziął się do roboty.
Niepokorny kojot - Mercy Thompson - zjawi się z początkiem roku Normalnie nie możemy się doczekać!!!
A Wy? Cieszycie się tak jak my?[/center]
[center]
[/center]
Źródło:
[center]Mamy nadzieję, że ucieszy Was fakt, że właśnie podpisaliśmy umowę na River Marked Patricii Briggs - tłumacz już ostro wziął się do roboty.
Niepokorny kojot - Mercy Thompson - zjawi się z początkiem roku Normalnie nie możemy się doczekać!!!
A Wy? Cieszycie się tak jak my?[/center]
[center]

Źródło:
Kto wie, może Śmierć sypia z pluszowym misiem? Nigdy w życiu.
- wiedźma z bagna
- Zaawansowany Stopień Zupiorzenia
- Posty: 1301
- Rejestracja: 13 sie 2010, 14:40
Piętno rzeki zdecydowanie nie jest najlepszą pozycją w serii. Jest nazbyt przewidywalnie, by mogło zafascynować, jednak nadal pozostaje dobrą lekturą. Do minusów zaliczyłabym ponowne obarczenie Mercy za losy świata (no ileż można)i pewne niespójności w działaniu Adama Hauptmana, któremu (uwaga, uwaga) w końcu udaje się poślubić swoją towarzyszkę. Tak, proszę Państwa, w tej części Mercedes przestaje być Thompson, Żegnaj słodka niezależności. Jak sobie zresztą pomyślałam, że wszystkie przygody Mercy są tak naprawdę w świecie powieści skomasowane w przeciągu kilku miesięcy, to poczułam się tak zmęczona… że musiałam się położyć i zagryźć ciasteczkiem. No ludzie… Wampiry, wilkołaki, fae (różnej maści) demoniczne wampiry (albo wampiryczne demony – kto je tam w końcu wie), psychopatyczny gwałciciel, znowu wampiry i znowu wilkołaki, i jeszcze duchy… A ze wszystkimi trzeba było walczyć ( i nie, to nie był wrestling), użerać się, kombinować. Nie macie wrażenia, że autorka styrała swoją protagonistkę? No ludzie…
Brakowało mi stada, bo w zasadzie akcja toczy się poza nim, i innych postaci z serii. W zasadzie, poza dwójką głównych bohaterów, reszta pojawia się marginalnie.
Wśród zalet zdecydowanie wymieniłabym rozwój relacji protagonistów. Brak tu dziecinady, ustawicznych przepychanek i bezsensownej walki o władzę, a widać wyraźne zaangażowanie, dążenie do tego by się wzajemnie nie ranić, a jednocześnie dbałość o siebie i swoją przestrzeń. Takie dojrzałe podejście do związku, przy jednoczesnym zachowaniu charakteru postaci z ich poczuciem humoru i specyfiką wzajemnych stosunków (w sensie działań zaczepno-zadziornych). Akcja jak zwykle jest dynamiczna i porywa od początku opowieści. Wir wydarzeń bezwzględnie wciąga Czytelnika w świat wykreowany przez autorkę, sprawiając, że książkę po prostu trudno odłożyć na bok. Nawet po przewróceniu ostatniej strony… Po prostu żal się znowu rozstawać z przyjaciółmi.
W dodatku Patricia Briggs świetnie potrafi zagrać na emocjach odbiorców, od niektórych zdarzeń nie sposób się zdystansować. Podoba mi kreacja Kojota. Jest niesamowicie zakręcony, taki trochę schizol, a przy tym aż tryska z niego buta, bezczelność, niefrasobliwość, ale również tęsknota. Zdecydowanie zakręcony osobnik. W tej części wyjaśniają się też niektóre aluzje, rzucane przez różnorakich nieludzi w odniesieniu do Mercy i jej kojociej natury. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. [spoiler]Jak dla mnie zanadto boskości.[/spoiler]
Brakowało mi stada, bo w zasadzie akcja toczy się poza nim, i innych postaci z serii. W zasadzie, poza dwójką głównych bohaterów, reszta pojawia się marginalnie.
Wśród zalet zdecydowanie wymieniłabym rozwój relacji protagonistów. Brak tu dziecinady, ustawicznych przepychanek i bezsensownej walki o władzę, a widać wyraźne zaangażowanie, dążenie do tego by się wzajemnie nie ranić, a jednocześnie dbałość o siebie i swoją przestrzeń. Takie dojrzałe podejście do związku, przy jednoczesnym zachowaniu charakteru postaci z ich poczuciem humoru i specyfiką wzajemnych stosunków (w sensie działań zaczepno-zadziornych). Akcja jak zwykle jest dynamiczna i porywa od początku opowieści. Wir wydarzeń bezwzględnie wciąga Czytelnika w świat wykreowany przez autorkę, sprawiając, że książkę po prostu trudno odłożyć na bok. Nawet po przewróceniu ostatniej strony… Po prostu żal się znowu rozstawać z przyjaciółmi.

I cóż to zmieni, gdy z młodych gniewnych, wyrosną starzy wk..wieni ???